Powstawała latem tego roku , z wcześniej zgromadzonych mebli i dodatków.
Biurko to szafeczki od toaletki po mojej Babci - wiekowe, bo pamiętające czasy sprzed wojny. Blat zamówiony u zaprzyjaźnionego stolarza. Wszystko pomalowane i postarzone. Podobnie stworzona komoda. Holenderska stara, dębowa szafa , też poddana renowacji ( biała, odrapana z nadrukami na drzwiach).
Dodatki- jabłuszka wykonane z papieru, gipsu i masy szpachlowej, pomalowane na srebrno i postarzone. Lampka, półeczka i flakon dostały nowe życie. Krzesła, stare ludwiczki ,w nowej srebrno- czarnej aranżacji, doskonale (przynajmniej według mojego gustu) wpasowały się w to moje wnętrze.
Styl pracowni troszkę pomieszany, ale dzięki temu nie nudny.
Cudna masz pracownie! Tez bym taka chciala:)
OdpowiedzUsuńWiesz,że jak się bardzo czegoś chce to są duże szanse na powodzenie!!!
OdpowiedzUsuńPiękna pracownia,moje klimaty...
OdpowiedzUsuńDziekuję Ewo!
UsuńJesuuuuu, jak ładnie! ...i taki porządek, mam nadzieję, że tak tylko do zdjęcia...:-)) bo w kompleksach po prostu przerosnę ;-[
OdpowiedzUsuńMASZ RACJĘ WYŁĄCZNIE NA POTRZEBY FOTO TAKI NIBY PORZĄDEK W NIEJ PANUJE!!!
UsuńBUZIACZKI!