niedziela, 30 grudnia 2012

Decoupage

Moja historia z decoupage zaczęła się we wrześniu 2008 r. Wcześniej, bo w sierpniu dopadła mnie wena twórcza, zaczęłam malować. W młodości próbowałam malować jakieś swoje wizje, ale lichutka wiedza i marna dostępność materiałów, zniechęciły mnie skutecznie na bardzo wiele lat.

Ale miało być o decoupage. Na You Tube trafiłam na pokaz decoupage  serwetkowe. I mnie wciągnęło, jak w wodny wir, z którego właściwie nie ma odwrotu.
Trwa to do dzisiaj i niech trwa wiecznie. Bo ta pasja daje mi żyć i rozwijać się, uczyć i pragnąć, realizować i marzyć. Nauczyła i uczy cierpliwości, wycisza, chociaż tak mocno porywa. Wiem,że ci którzy robią podobne rzeczy doskonale mnie rozumieją. Życie z pasją pozwala czuć się młodo i doskonale. Ciągłe realizowanie swoich wizji, planowanie, szukanie dostarcza mi adrenaliny i pozwala dawać siebie ( w postaci prac) innym.
Mało tego, że mnie tak wkręciło, to moi najbliżsi też zaczęli się angażować w podobne klimaty. Najstarszy  syn, często pomaga mi w pracy, czasem nie można  samemu sobie poradzić (szczególnie przy renowacji mebli potrzebna jest męska dłoń). Sam też zaczął tworzyć bardzo ciekawą i odlotową w formie biżuterię. Powinnam zapytać o Jego zgodę czy mogę o tym pisać, ale na tym etapie nie zdradzam żadnych szczegółów, więc nie powinien mieć pretensji. Córka myślę, że zainspirowana tym co ja robię też tworzy biżuterię manufakturaa.blogspot.com i nie tylko. Synowa bardzo często uczestniczy w zakupach, poszukiwaniach i inspiracjach. Pomaga dużo, bo często czasu brakuje a Ona jest doskonałym organizatorem- więc korzystam. Wykształcenie ma plastyczne- sama robi wiele ciekawych prac  w różnych dziedzinach. 
O moich wnuczkach z ogromnymi zdolnościami innym razem. 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz