Od dawna oglądałam biżuterię, torebki i inne drobne prace z filcu. Nie trafiało to, ni jak do mnie. Dopiero jak przeglądałam blog hermajestymargo.blogspot.com to mnie powaliło. Płaszcz jaki tam zobaczyłam zawładnął mną całościowo. To było tak jak z paverpol. Nie śpisz, nie możesz się skupić na niczym innym tylko w głowie obrazy nie do usunięcia. Rozpoczęło się poszukiwanie warsztatów, próby przybliżenia techniki, bo jak wcześniej pisałam nie robiłam nic tą techniką. Znalazłam tutoriale i kursiki na You Tube, czytałam, oglądałam, uczyłam się na sucho. Stwierdziłam jak zresztą zawsze, że nauka bez praktyki to nie to. Sklepów z wełną czesankową nie brakuje- zatem zakupy i do roboty. Nieudolne te moje pierwsze próby, ale przynajmniej wiem co w trawie piszczy.
Z "Nocą w mieście" taki tytuł dostała premierowa praca- filcowanie na gazie- nieźle się bawiłam. Prawdopodobnie powstanie z niej poduszka dekoracyjna. Spodobało mi się to filcowanie więc natychmiast zrobiłam kwiatka, cicho wiem, że to takie sztubackie, ale naukę od czegoś trzeba rozpocząć. Teraz wiem, że powinnam zaliczyć kurs i następny etap to warsztaty i duża praca płaszcz, bo w końcu od niego się wszystko zaczęło.
Jak na pierwszy raz to szacun. Aż strach pomyśleć co będzie jak się wprawisz :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielki, bardzo to motywujące oj bardzo.
Usuń:)))
Dokładnie tak już nie mogę się doczekać co wyczarujesz... to co jest już robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńZa mną też chodzi ... kilka poczyniłam... ale odganiam na razie skutecznie bo nie mam stołu na duże prace.
Dzięki!!!
UsuńZaraz poczynię co nieco!!!
Super wytworki i bardzo ambitne plany, powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzieki -muszę jaszcze bardzo wiele się nauczyć.
Usuń