Witam Wszystkich uczestników zabawy!
Losowanie odbyło się bardzo szybko, bo i los,ów było mało.
Uwaga, uwaga Ptaszki duszone w folii polecą do
Osoby znajdującej się pod nr 16 - a jest nią IFKA
gratuluję, dziękuję za udział i proszę o adres do wysyłki (na maila).
Zgodnie z obietnicą na nagrodę pocieszenia - znak Zodiaku- poleci do Sandrynki
gratuluję!! Również i Ciebie poproszę o adres.
Jak szaleć to szaleć mam jeszcze jeden obrazek wykonany tą techniką , więc i na niego odbyło się losowanko!!!
AniaN
jest kolejną posiadaczką obrazka- i również prośba o adres!
Bardzo dziękuję za udział w zabawie i już zapowiadam świąteczne Candy!!!!
Na imię mam Małgorzata. Dziś jestem dojrzałą kobietą. Lubię otaczać się ładnymi przedmiotami. Wyjątkowe, a jednocześnie niepowtarzalne meble są moją pasją. Zwykle nie kupuję mebli w sklepie ponieważ te wyszperane na giełdach i na starociach mają duszę i bardzo lubię dawać im nowe życie.Swoją pasją zaraziłam syna, który głównie pomaga mi przy tapicerkach. Córka i Synowa też łyknęły bakcyla - obie przerabiają, malują i przywracają świetność różnym przedmiotom. Zapraszam do siebie- Margo
wtorek, 26 listopada 2013
piątek, 15 listopada 2013
Komplet
składający się z szala i torebki poleciał jako prezent. Otrzymałam zamówienie na torebkę podobną do ostatnio ufilcowanej, popielato fioletowej. Jak podobna to podobna - natomiast nigdy nie taka sama. Powstał więc komplet leciutkiego szala cobweb. Bazą szala jest jedwab z cieniutką warstwą filcu z czesanki australijskiej, włókna jedwabiu i nitek mohairu. Jako dodatki zastosowałam loki, koraliki i różyczki ze starej sukni!
Torebka niewielka ale w takiej samej tonacji i stylu. Na jedwabnej podszewce z dredowym uchem.
Zamawiający zadowolony, ja również - uważam projekt za udany!
Witam wszystkich stałych bywalców jak i nowo poznane osoby!!!
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
Pozdrawiam serdecznie:)
Torebka niewielka ale w takiej samej tonacji i stylu. Na jedwabnej podszewce z dredowym uchem.
Zamawiający zadowolony, ja również - uważam projekt za udany!
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
Pozdrawiam serdecznie:)
poniedziałek, 11 listopada 2013
Dużo czasu
zajęło mi podjęcie decyzji w jaki sposób, a właściwie w jakiej kolorystyce wykończyć obraz. Powstał on na wiosnę i leżał sobie, czekając aż wena nadejdzie. Przy okazji podmalowywania i cieniowania wieszaków ukończyłam obraz ( bohobraz - bo jakoś tak, a nie inaczej nazywam tego typu prace z maskami ).
niedziela, 10 listopada 2013
Kolejne wieszaki
powstały dla zaprzyjaźnionego małżeństwa. Praktyczne i użytkowe prezenty - bo takimi lubię obdarowywać.
Serduszko wdzięczności !!!
Serduszko wdzięczności !!!
poniedziałek, 4 listopada 2013
Candy
Minął rok mojego blogowania więc okazja jest ku temu sprzyjająca- nieprawdaż?
Repujado lub latonagem to technika stosowana i bardzo modna na zachodzie Europy w Hiszpani, Portugali i w krajach Ameryki.
Moje prace powstały kilka lat temu. Zrobiłam dwa komplety obrazków z ptaszkami i dzisiaj chętnie podzielę się z Wami takim kompletem.
- przedmiotem candy są obrazki wykonane powyższą
- dodatkowo dla jednej z osób przewidziana jest nagroda
- dodaj mój blog do obserwowanych;
Niniejszym ogłaszam moje drugie
C A N D Y
Repujado lub latonagem to technika stosowana i bardzo modna na zachodzie Europy w Hiszpani, Portugali i w krajach Ameryki.
Moje prace powstały kilka lat temu. Zrobiłam dwa komplety obrazków z ptaszkami i dzisiaj chętnie podzielę się z Wami takim kompletem.
- przedmiotem candy są obrazki wykonane powyższą
metodą
- dodatkowo dla jednej z osób przewidziana jest nagroda
dodatkowa: niespodzianka;
- ostatni dzień zabawy to 24.11.2013;
- zapraszam do zabawy każdego, wysyłka na terenie Polski.
Oto zasady:
Oto zasady:
- dodaj mój blog do obserwowanych;
- podlinkuj baner zabawy (umieszczony powyżej) na
swoim blogu umieszczając go w pasku bocznym, link
powinien prowadzić do tego posta;
- pozostaw komentarz z kolejnym numerem zgłoszenia
lub ze swoim adresem e-mail jeśli nie masz bloga;
- koniecznie podaj swój znak zodiaku ( w przypadku losowania dodatkowej osoby - wykonam dla Ciebie Twój znak zodiaku tą metodą)
- koniecznie podaj swój znak zodiaku ( w przypadku losowania dodatkowej osoby - wykonam dla Ciebie Twój znak zodiaku tą metodą)
Dziękuję za udział w zabawie , pozdrawiam i serdecznie
zapraszam kolejne osoby do zabawy!
Biskornu
wiele z moich znajomych posiada- zrobione własnoręcznie bądź z innych źródeł. Postanowiłam, że i ja takie powinnam sobie wyhaftować. Przeglądałam i znalazłam najpiękniejsze i bardzo skomplikowane- tak niestety już mam. Najpierw uroda, a potem cała reszta - czyli trudność wykonania. Uwierzcie mi ostatnie krzyżyki stawiałam chyba w 4 klasie szkoły podstawowej jak by nie liczyć to blisko 50 lat temu. Ale cóż jak sobie coś postanowię i jest to zależne wyłącznie ode mnie to trzeba zrobić. I tak też było w przypadku biskornu.
Zadowolona zaczęłam stawiać te krzyżyki w prawo i w lewo i po skosie i ...... prujemy. I znowu 20 wyhaftowanych 30 sprutych, i znowu- tak żeby coś się działo i nie było nudno. Jak się domyślacie zasada szyję, pruję i z tego się utrzymuję mogła by mieć i w moim przypadku zastosowanie, ale dzięki Bogu, że tak nie jest. Z głodu bym padła jak by moje utrzymanie zależało od krzyżyków. Ze dwa tygodnie tak sobie szyłam i prułam, aż w końcu doszło do zszywania. A jakże zeszyłam obie części, wypchałam przyozdobiłam i stwierdziłam, że ŹLE. Sprułam i dla sprawdzenia jak to jest, zerknęłam na stronę Kaprys i jak myślicie co ujrzałam? Jasna ciasna dobrze miałam zeszytą tę pagodę tylko za bardzo się przyłożyłam w kwestii wypychania. No to szyjemy , wypychamy i jest- moja pagoda- okupiona krwią i przekleństwami.
Następne już nie takie skomplikowane haftowałam o wiele łagodniej ( czyt. bez prucia).
Na tapecie jeszcze jedna zielona dla córki do kompletu z przepiśnikiem. Niebieska dla synowej do blue przepiśnika i trzecia czarna dla drugiej synowej.
Oto ta umęczona PAGODA!
One wszystkie są takie umęczone - krzyżyki to nie jest moja najmocniejsza strona. Pokonałam jednak niechęć do ich stawiania- a co tam niech będą umęczone ale są i pewnie służyć będą....
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!
Zadowolona zaczęłam stawiać te krzyżyki w prawo i w lewo i po skosie i ...... prujemy. I znowu 20 wyhaftowanych 30 sprutych, i znowu- tak żeby coś się działo i nie było nudno. Jak się domyślacie zasada szyję, pruję i z tego się utrzymuję mogła by mieć i w moim przypadku zastosowanie, ale dzięki Bogu, że tak nie jest. Z głodu bym padła jak by moje utrzymanie zależało od krzyżyków. Ze dwa tygodnie tak sobie szyłam i prułam, aż w końcu doszło do zszywania. A jakże zeszyłam obie części, wypchałam przyozdobiłam i stwierdziłam, że ŹLE. Sprułam i dla sprawdzenia jak to jest, zerknęłam na stronę Kaprys i jak myślicie co ujrzałam? Jasna ciasna dobrze miałam zeszytą tę pagodę tylko za bardzo się przyłożyłam w kwestii wypychania. No to szyjemy , wypychamy i jest- moja pagoda- okupiona krwią i przekleństwami.
Następne już nie takie skomplikowane haftowałam o wiele łagodniej ( czyt. bez prucia).
Na tapecie jeszcze jedna zielona dla córki do kompletu z przepiśnikiem. Niebieska dla synowej do blue przepiśnika i trzecia czarna dla drugiej synowej.
Oto ta umęczona PAGODA!
One wszystkie są takie umęczone - krzyżyki to nie jest moja najmocniejsza strona. Pokonałam jednak niechęć do ich stawiania- a co tam niech będą umęczone ale są i pewnie służyć będą....
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)