35 stopni Celsjusza na zewnątrz, a u Beaty w pracowni chłodek, sprzyjający pochłanianiu wiedzy i pracy jak by nie było nie lekkiej. Miła atmosfera, sympatyczne uczestniczki kursu i ciepło w podejściu do nas płynące od Beaty. Na każde nasze zawołanie Beata służyła radą i pomocą, międzyczasie obserwując bacznie nas i nasze wyczyny.
Jechałam z zamiarem zrobienia sobie płaszcza z motywem motyla. W trakcie warsztatów zrezygnowałam z tego projektu, ponieważ jego wykonanie zabrało by mi bardzo dużo czasu. Szkoda marnować czas na coś co można wykonać samemu w domu. Postanowiłam nauczyć się technik wykonywania kołnierzy, kieszeni , rękawów, komina i zapięcia w płaszczu na ten przykład. Ta wiedza umożliwi mi wykonanie ciuszków pięknych i niepowtarzalnych.
Zastanawiacie się zapewne dlaczego tak długo nie opisałam tego wydarzenia, otóż cały czas miałam nadzieję, że uda mi sie skończyć kamizelę, ale te upały wytrącały mnie z równowagi i od pracy przy filcowaniu odrzucało mnie skutecznie. Poza tym potrzebowałam jeszcze kilku drobiazgów do skończenia tego projektu. Dzisiaj pokażę tunikę jaką zrobiłam na warsztatach.
Koniecznie muszę wspomnieć o zaproszeniu Mamonka, na czas warsztatów. Joasia i Jej rodzina tworzą cudowną atmosferę, którą przesiąknięty jest każdy przedmiot w Ich domu. To u Nich , w Ich domu odpoczywałam po zajęciach. Rozmowy z Joasią przy naleweczce lub lampce wina to coś co bardzo zapadło w moją pamięć. Joasiu jeszcze raz dziękuję za wszystko łącznie z masażami., które pozwalały mi pozbierać kości do kupy i siły na następny dzień.
Mitenki do kamizeli
Z Idą która dzisiaj sama wykonała dla siebie mitenki i szaliczek - ale była dumna!
Kamizela - wczoraj cerowałam dziury , które zresztą samodzielnie zrobiłam na warsztatach. Doszłam do wniosku, że przy moim trybie życia filc dziurawiec może nie wytrzymać. Dorka kupiła mohairowy sweterek- idealnie dopasowany kolorystyką do kamizeli, więc postanowiłąm trochę dziur zacerować. Wyszło dobrze i wygląda dobrze, więc cały trud nie poszedł na marne. Nawet jak doszło do przymiarki - przypomniałam sobie , że mam kozaczki w kolorze.....
To jest arcydzieło ! Wyglądacie rewelacyjnie tych oryginalnych strojach ! Jestem pod wrażeniem Waszego talentu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
Dziękuję:)))
OdpowiedzUsuńNo to dałaś czadu... ale nauczycielkę miałaś przez duże N... Warsztatów u Beaty zazdroszczę, ale tak pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuńByło bosko!!!
UsuńMargo- rewelacja!
OdpowiedzUsuńNie znam się zupełnie na opisanej przez Ciebie technice.
Widzę jednak, że stworzyłaś cudeńka.
Kreatywna z Ciebie kobitka :)
Ciekawa jestem, co wymodzisz w następnym poście.
Jeszcze nie wiem, ale....
UsuńPozdrawiam:)))
Extra:)
OdpowiedzUsuńWidzę , że sprawiło Ci to filcowanie mnóstwo przyjemności.
O tak, szczególnie , że pracowałam z wnusią:)))
UsuńWiesz? wyszło cudnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam-D.
Dzięki:)))
UsuńTo już wyższa forma filcowania - same cudeńka
OdpowiedzUsuńTwoje maleństwa są śliczne:)))
UsuńNo i nic ująć tylko dodać wyglądasz jak 18 - tka, bardzo efektowny komplet kreatywności ci nie brakuje - mam pytanie czy trudne jest takie filcowanie bo ja to tylko schetlandy filcowałam w pralce jak były u nas jeszcze Pewexy - pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńZ filcowaniem w pralce miałam podobne doświadczenia - ta technika jest pod kontrolą i bez pomocy pralki:)))
UsuńKiedyś próbowałam filcowania,ale poległam,więc tym bardziej podziwiam Twój zapał i pięknie wykonane projekty! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńProjekty są następne i owszem , ale dopiero po urlopie:)))
UsuńPiękna "dziurawa " kamizela,z tym zacerowaniem jeszcze bardziej oryginalna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:)))
UsuńJestem pod wrażeniem,piękna robota,wyższa szkoła jazdy jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńDo opanowania:)))
UsuńJa również jestem pod wrażeniem tego co zrobiłaś - dziękuję!!!!
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cuda, podziwiać tylko. Zapraszam do obserwowania mojego bloga szateva.blogspot.com. Niestety moje prace nie są tak cudne jak twoje ale powoli się wprawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję !
UsuńZa chwil zaczniesz zadziwiać jak wiele moich znajomych:)))
Przepiękne :) Z filcem jeszcze nie próbowałam przygody, ale pewnie kiedyś i to mnie pochłonie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzin www.szufladajustyny.blogspot.com
:)))
UsuńJak i inne techniki:)
Piękna tunika ! zazdroszczę , bo ja pewnie nigdy tej zdolności nie posiądę a widze ,że można cuda z filcu zrobić.
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom nie jest to aż takie trudne:)))
UsuńFajne wdzianka...ale się napracowałyście :0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta